"Triskel. Gwardia." | Krystyna Chodorowska


"Okrutny system, rebelianci obdarzeni nadnaturalnymi mocami i nieznane zagrożenie z innego świata" - kiedy tylko to przeczytałam od razu chciałam tę książkę przeczytać jednak z tyłu głowy nadal miałam myśl, że jest to powieść fantasy, czyli gatunek, który tak naprawdę dopiero poznaje. Czy to jakoś wpłynęło na ocenę tej książki?

Duncan od wielu lat służy w Sidheańskiej Armii Republikańskiej. Przy jego boku zawsze była Sinead, z którą ma obecnie ograniczony kontakt, ponieważ przebywa on w więzieniu. Jednak po odsiedzeniu wyroku leci do Scyld City - miasta, w którym kobieta studiuje i tam ma zamiar odszukać i spotkać się ze swoją wieloletnią przyjaciółką. W życiu dziewczyny również nastąpiły wielkie zmiany. Nie jest już cichą i szarą myszką jaką zapamiętał Duncan. Teraz kobieta służy w tytułowej Gwardii, która walczy o wolność i sprawiedliwość. Przyjmuje pseudonim Mayday i jest w każdej chwili gotowa do niesienia pomocy innym. Pomagają jej w tym Burza i Kret. Wszyscy z nich posiadają potężne moce. W mieście jest zaplanowany przyjazd lorda Jamesa Alexandra i Gwardia jest proszona o pomoc w ochronie gościa. Okazuje się, że Sinead dobrze zna tę osobistość jednak nie z tej dobrej strony. Oboje stoją po przeciwnych stronach barykady. Ponadto okazuje się, że w Scyld City działają jeszcze inne nieznane związki. Jednym z nich jest Lazur, którego zamiary są nieodgadnione. Czy wspaniała trójka zdoła stawić czoła niebezpieczeństwu i uratować miasto przed złem?

"Triskel. Gwardia." to pierwszy tom historii autorstwa Krystyny Chodorowskiej. Mało tego jest to debiut Autorki. Dodam jeszcze tylko, że jest to niesamowicie dobry początek. Przemyślana i ciekawa historia, prosty język, a w dodatku jeszcze ilustracje - to wszystko składa się na naprawdę kawał dobrej powieści. Uważam, że lekturę można traktować jako dość dobrze przemyślaną i dopracowaną. Przeszkadzało mi trochę, że w pewnych momentach, szczególnie pod koniec akcja bardzo się rozwlekała przez co miałam mały problem z zakończeniem tej opowieści. Momentami też trochę się gubiłam, za dużo się działo i musiałam wracać do danych fragmentów jednak moim zdaniem to w ogóle nie skreśla tej książki. Przez większą cześć powieści akcja jest dynamiczna, a autorka dzięki swoim pomysłom nie pozwala nam się nudzić. Czytając miałam wrażenie, że jest to nie dość, że powieść fantasy to jeszcze zostało w to wplecione trochę akcji, co dla mnie jest tylko na plus, bo chyba dzięki temu tak dobrze mi się to czytało. Obawiam się, że gdyby tego zabrakło miałabym niemały problem z wkręceniem się w tę historię. Cały czas przekonuję się do fantasy i powoli zaczynam poznawać coraz to ciekawsze propozycje z tego gatunku. Uważam, że mimo wszystko "Triskel. Gwardia." jest naprawdę dobrą pozycją na zaczytane, letnie dni. 

Za możliwość przeczytania lektury dziękuję Wydawnictwu:


3 komentarze:

  1. Pewnie ja też trochę gubiłabym się w fabule, ale jednak myślę, że mogłabym dać szansę tej książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chwilami się gubiłam! U mnie wynikało to z odczucia, że niektóre wątki zostały zwyczajnie... ucięte w połowie. Wiem, że pewnie stanowią tylko podstawę pod kontynuację, ale było to frustrujące!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem fanką fantastyki, ale ta książka mnie nie zachęca. Może kiedyś :)

    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 oliviaczyta , Blogger