Pora na thriller! :) "33 dni prawdy" | Thomas Arnold


Thrillery to chyba mój ulubiony gatunek. Zawsze przy nich mam niesamowitą frajdę z lektury i mimo, że dość często przewiduję zakończenie to są takie perełki, przy których nie miałam żadnych szans, żeby to zrobić. "33 dni prawdy" to właśnie jedna z takich książek, przy których mamy poczucie, że już wiemy jak to wszystko się zakończy, ale nagle mamy całkowity zwrot akcji i jest taka bomba na koniec, która nie pozwala nam o sobie zapomnieć.

Dana Johnson - przedszkolanka, mieszkanka spokojnego osiedla. Kiedy kobieta wraca do domu to rujnuje się jej cały świat. To, co zobaczyła w swoim mieszkaniu całkowicie ją paraliżuje i przywraca demony przeszłości. Dwa dni później policja odnajduje jej ciało w wannie z ranami wskazującymi na samobójstwo, a jedynym dowodem, który może w jakimś stopniu wskazać nową drogę dla śledztwa jest podejrzana fotografia znaleziona w mieszkaniu, która przedstawia ofiarę jako zakonnicę z grupką małych dzieci. Trop prowadzi do sierocińca, w którym kobieta pracowała przed wieloma laty. W trakcie śledztwa dochodzi do kolejnych zbrodni i z każdym następnym dowodem sprawy wyglądają na coraz bardziej powiązane. Dwaj detektywi - James Adams i David Ross muszą zmierzyć się początkowo z prostą sprawą, która przeobraża się w wielką sieć powiązań, za które prawdopodobnie jest odpowiedzialny jeden człowiek. Prawda jest ukryta głębiej niż sądzili. 

"33 dni prawdy" to lektura idealna na oderwanie się od całej otaczającej nas rzeczywistości. Serio. Zaczyna się niewinnie, a kończy z wielkim przytupem. Mimo, że określiłam początek "niewinnym" to nie martwcie się - książka wciąga już od pierwszych stron. Dodatkowo patrząc na opis z tyłu i nazwisko autora można mieć całkiem uzasadnione wrażenie, że będzie to książka rodem z amerykańskiego rynku. A tu Was zdziwię Kochani! Ten thriller kryminalny został napisany przez naszego polskiego autora, więc można by rzec: "dobre, bo polskie". Cała treść opiera się na samobójstwie - jak wszyscy myślą - pewnej kobiety, która w żaden sposób nie wyróżniała się spośród innych przedstawicielek swojej płci. Miała opinię miłej i sympatycznej i nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że mogła ona komuś nadepnąć na odcisk. W toku prowadzonego śledztwa dochodzi do kolejnych podejrzanych przestępstw, które wraz z upływem czasu zaczynają się ze sobą coraz bardziej wiązać. Czytając tę historię, z każdą kolejną stroną chce się coraz więcej i więcej. Czuje się wręcz taki niedosyt. Według mnie fabuła ma naprawdę dobre tempo, które jest utrzymane przez całą lekturę. Autor trzyma nas w ciągłym napięciu, a my nie jesteśmy w stanie oderwać się od powieści. Nawet nie czujemy, kiedy przewracamy kolejne strony. Tak jak wcześniej pisałam - w trakcie czytania miałam już swoją wersję zakończenia i byłam już prawie pewna, że tak się to właśnie zakończy. Jakże miło mnie zaskoczył koniec, którego w ogóle się nie spodziewałam. Jedynym minusem, który trochę mnie irytował to fakt, że detektywi bardzo szybko łączyli ze sobą fakty, co wyglądało trochę nierealnie i przez to nie było moim zdaniem takiego elementu zaskoczenia dla czytelnika. Po prostu wyglądało to tak jakby ktoś rzucał jakimś tropem, a detektywi od razu przyjmowali to za pewne, co później takie faktycznie było. Jednak to nie przeważyło na mojej ocenie i uważam, że naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję chociażby dla samej rozrywki, bo ta lektura na pewno Wam jej dostarczy. A mi nie zostało już nic innego jak tylko kupienie kolejnych książek tego autora! :)






Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu oraz Autorowi - Thomasowi Arnoldowi

2 komentarze:

  1. Też bardzo lubię thrillery. O autorze słyszałam i chcę poznać niedługo jego twórczość. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niespodziewane zakończenia są chyba domeną tego Autora ;) Chętnie przeczytam, bo "Horyzont umysłu" wywarł na mnie spore wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 oliviaczyta , Blogger